środa, 10 kwietnia 2013

Błędy

Koło dwóch lat temu popełniłam pierwszy błąd...Straciłam dziewictwo z chłopakiem rok starszym ode mnie. Był to mój pierwszy chłopak twierdziłam ze jest to wielka miłość   i ze nigdy sie z nim nie dostane. Mój pierwszy raz był okropny nigdy tego nie zapomne chodz wiele razy chciałam wymazac to z pamięci... Od tego wszystko sie zaczeło. Pierwsze kłutnie z rodzicami, brak akceptacji i pomocy ze strony siostry, pierwszy alkohol, papierosy, marihuana. Wtedy twierdziłam ze to wszystko jest normalne ze kazdy w moim wieku to robi. Przez to wszystko zaczełam tracić swoje przyjaciółki, zepsułam sobie opinie w miescie i straciłam dobry kontakt z rodzicami. Przez rok bycia z tym chłopakiem obeszło sie bez większych problemów...Oczywiście były zmartwienia czy czasem nie jestem w ciąży ale jednak za każdym raze udawało sie i nigdy nie wpadliśmy. Z czego bardzo sie ciesze :) Wszystko zaczeło sie psuc w ubiegłe wakacje gdy poznałam Pawła (był to kuzyn mojego chłopaka). Zaczełam powoli sie w nim zakochiwac a on we mnie. Dodam ze on tez miał dziewczyne z która był od dwóch lat. Zaczeliśmy coraz częsciej sie spotykać    spędzać ze sobą coraz więcej czasu...Napoczątku nikt nic nie zauważył. Jednak po miesiącu wszystko sie wydało. Zerwałam ze swoim chłopakiem  i chciałam być z Pawłem. Jednak on miał inne plany, nadal  chciał byc ze swoja dziewczyną... Bardzo mnie to zabolało ale co mogłam na to poradzić ? Zostałam sama.. nie miałam przyjaciół kolegów nikogo! Zaczełam umawiać sie ze znajomymi z klasy. Zachowywałam sie tak jak oni wkręciłam sie w wir marihuany... Nie wyobrażałam sobie życia bez bucha...Jednak po dłuższym czasie odezwał sie Paweł powiedział ze chce ze mną być ze zerwał ze swoją dziewczyna że tylko mnie kocha. A ja głupia łatwo wierna mu uwieżyłam. Przez cały czas jak z nim byłam bardzo cierpiałam, cały czas mnie oszukiwał dowiadywałam sie o coraz to nowych dziewczynach z którymi sie spotyka... Bardzo mnie to bolało ale on jak zawsze na wszystko miła wytłumaczenia a ja wierzyłam... Kolejny chłopak i kolejny strach o to czy aby napewno nie jestem w ciązy... On zadowolony był z tej wiadomosci planował wspólna przyszłość a ja ? Najpierw załamana a puzniej zaczełam sie cieszyc z jego szcześcia. W końcu jednak niespodziewane pojewienie sie miesiaczki i ulga... Przed sylwestrem wszystko zaczeło się psuć...Coraz częściej mnie okłąmywał  zaczął jezdzić do swojej byłej dziewczyny o czym ja bardzo szybko sie dowiedziałam... Nadal jednak wierzyłam w jego słowa w jakiś sposób nie chciałam go stracić. Jednak 31.12.2012 telefon od niego i prośba o spotkanie. Ja szczęśliwa myslałam ze chce ze mna spedzić sylwestra. Jednak on chciał  to skończyc...Byłam załamana odrazu poszłam do kolegi , którego wtedy uważałam za przyjaciela. Puzniej dzień spedzony u  przyjaciółki na przygotowywaniu sie do sylwestra. Stwierdziłam że musze mu pokazac ze daje sobie rade i że on nie jest mi do niczego potrzebny i tak własnie zrobiłam...


Mam nadzieje że blog wam sie spodoba w najbliszym czasie będe pisywać swoje przezycia z przeszłości a puzniej zaczne opisywac swoje terazniejsze życie :)
Pozdrawiam Ala :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz